Ślub Marleny i Krzysia

Subtelna, delikatna, niezwykle kobieca... Marlena.
Wielbicielka kwiatów, jej życzeniem było by zamiast welonu we włosach były kwiaty.
Tak w mojej głowie zrodził się pomysł wianka, a raczej półwianka precyzyjnie dopasowanego do fryzury. Kolory nie mogły być inne, odcienie pastelowego różu, moreli, świeżej mięty, zieleni i bieli sprawiły, że cała aranżacja zyskała niesamowitą świeżość.
Kilkanaście rodzajów roślin o zróżnicowanych fakturach, od aksamitnej celiozji, miękkiego amarantusa, goździka, eustomy, uroczej gałązkowej róży, gipsówki, bouvardii po błyszczące hipericum, ligustra. Brzeg kryzy w bukiecie wykleiłyśmy malutkimi srebrnymi kuleczkami, identyczne znalazły się na bucikach Panny Młodej, misternie wyklejonych z maleńkich cząstek roślin.
Dekorację sali stanowiły wianki ułożone na świecznikach ze spływający amarantusem. Na stole Państwa Młodych pojawiła się gruba girlanda. Serwetki każdego gościa ozdobione były eustomą, ligustrem i zielona wstążeczką. Ślub Marleny i Krzysia był dla mnie cudownym przeżyciem, a dla wielu par źródłem wielu inspiracji:)
Foto: www.fotomakar.pl